Od: Jordan
Oliver nie odbiera, zamknął się w swoim domu. Jedź do niego.
Przecież nie jest już dzieckiem, prawda? Miał tyle dziewczyn, przeżył tyle rozstań. Dlaczego miałby nie przeżyć tego?
Od: Oliver
Kayla, przepraszam. Wybacz mi, wybacz mi wszystko. Nie potrafię już tak żyć. Do zobaczenia...tam.
"Tam"? Moje myśli krążyły ku jednemu...
Muszę. Tam. Jechać.
Wybiegłam z imprezy i złapałam taksówkę.
-Szybciej, szybciej.
-Spokojnie panienko.
Do teraz nie mogę w to uwierzyć... Powinnam mu wybaczyć.
Wbiegłam do jego domu-jednak zapasowe klucze się przydały i usłyszałam jak śpiewa. Śpiewał "wstaw tytuł piosenki"... Wszystkie wspomnienia wróciły w jednej chwili. I te dobre, i te złe. Ale już było za późno...
Leżał z zakrwawioną ręką, tabletkami porozsypywanymi po podłodze i butelką wódki w ręce, na zimnych kafelkach w łazience. Zaczynał majaczyć...
-Oliver! Co-co... co ty robisz?- zaczęłam rozpaczliwie szlochać.
-To dla Ciebie, chciałaś abym był szczęśliwy...
Wtedy dostrzegłam łzę na jego policzku. Zadzwoniłam po pogotowie, miałam nadzieję, że jeszcze nie jest za późno.
-Sam mówiłeś, że to nie jest rozwiązanie... To ucieczka.
-Chcę uciec.
-Ty tchórzu! To dzięki Tobie zaczęłam żyć normalnie, dzięki Tobie przestałam się okaleczać, byłam szczęśliwa. Nawet zanim Cię poznałam. Byłeś dla mnie wszystkim, rozumiesz?
-Byłem...-chłopak zaczął zamykać oczy.
-Nie zamykaj oczu, Oliver mów do mnie, błagam. Nie chcesz poznać naszego dziecka? Nie chcesz nauczyć go życia, pokazać mu cały ten piękny świat?
-Jakiego dziecka...-odpływał.
-Jestem w ciąży, będziesz ojcem... Nie możesz nas zostawić.
Wtedy widziałam go po raz ostatni.
________________________________________________________
Miałam jeszcze jakiś bonus o Holly(ich córeczce, ale przed chwilą go usunęłam, wybaczcie). Chciałabym Wam podziękować za to, że czytaliście i komentowaliście. Naprawdę... wow. Trochę tego nie rozumiem, bo z perspektywy czasu to opowiadanie jest jednym z najsłabszych, które napisałam.
To nie jest też tak, że rozstałam się z pisaniem lub przez te miesiące kiedy mnie tu nie było nie napisałam kompletnie nic. Owszem, były dni, tygodnie, miesiące kiedy nie napisałam nic. Żadnego opowiadania, ficzka czy idk czego tam jeszcze, ale pisałam dużo. Myślę, że nie umiałam i nadal nie umiem napisać tego tak jak chciałabym Wam to przedstawić, więc po prostu rezygnuję. Być może wrócę z innym opowiadaniem, ale nie jestem pewna. Chyba nie chcę tego pokazywać ludziom, sama nie wiem.
Nie mam pojęcia co tu napisać, a chciałabym Wam przekazać jeszcze dużo, no nic. Dziękuję wszystkim! Mam nadzieję, że rok 2015 będzie lepszy dla nas wszystkich.
Przecież nie jest już dzieckiem, prawda? Miał tyle dziewczyn, przeżył tyle rozstań. Dlaczego miałby nie przeżyć tego?
Od: Oliver
Kayla, przepraszam. Wybacz mi, wybacz mi wszystko. Nie potrafię już tak żyć. Do zobaczenia...tam.
"Tam"? Moje myśli krążyły ku jednemu...
Muszę. Tam. Jechać.
Wybiegłam z imprezy i złapałam taksówkę.
-Szybciej, szybciej.
-Spokojnie panienko.
Do teraz nie mogę w to uwierzyć... Powinnam mu wybaczyć.
Wbiegłam do jego domu-jednak zapasowe klucze się przydały i usłyszałam jak śpiewa. Śpiewał "wstaw tytuł piosenki"... Wszystkie wspomnienia wróciły w jednej chwili. I te dobre, i te złe. Ale już było za późno...
Leżał z zakrwawioną ręką, tabletkami porozsypywanymi po podłodze i butelką wódki w ręce, na zimnych kafelkach w łazience. Zaczynał majaczyć...
-Oliver! Co-co... co ty robisz?- zaczęłam rozpaczliwie szlochać.
-To dla Ciebie, chciałaś abym był szczęśliwy...
Wtedy dostrzegłam łzę na jego policzku. Zadzwoniłam po pogotowie, miałam nadzieję, że jeszcze nie jest za późno.
-Sam mówiłeś, że to nie jest rozwiązanie... To ucieczka.
-Chcę uciec.
-Ty tchórzu! To dzięki Tobie zaczęłam żyć normalnie, dzięki Tobie przestałam się okaleczać, byłam szczęśliwa. Nawet zanim Cię poznałam. Byłeś dla mnie wszystkim, rozumiesz?
-Byłem...-chłopak zaczął zamykać oczy.
-Nie zamykaj oczu, Oliver mów do mnie, błagam. Nie chcesz poznać naszego dziecka? Nie chcesz nauczyć go życia, pokazać mu cały ten piękny świat?
-Jakiego dziecka...-odpływał.
-Jestem w ciąży, będziesz ojcem... Nie możesz nas zostawić.
Wtedy widziałam go po raz ostatni.
________________________________________________________
Miałam jeszcze jakiś bonus o Holly(ich córeczce, ale przed chwilą go usunęłam, wybaczcie). Chciałabym Wam podziękować za to, że czytaliście i komentowaliście. Naprawdę... wow. Trochę tego nie rozumiem, bo z perspektywy czasu to opowiadanie jest jednym z najsłabszych, które napisałam.
To nie jest też tak, że rozstałam się z pisaniem lub przez te miesiące kiedy mnie tu nie było nie napisałam kompletnie nic. Owszem, były dni, tygodnie, miesiące kiedy nie napisałam nic. Żadnego opowiadania, ficzka czy idk czego tam jeszcze, ale pisałam dużo. Myślę, że nie umiałam i nadal nie umiem napisać tego tak jak chciałabym Wam to przedstawić, więc po prostu rezygnuję. Być może wrócę z innym opowiadaniem, ale nie jestem pewna. Chyba nie chcę tego pokazywać ludziom, sama nie wiem.
Nie mam pojęcia co tu napisać, a chciałabym Wam przekazać jeszcze dużo, no nic. Dziękuję wszystkim! Mam nadzieję, że rok 2015 będzie lepszy dla nas wszystkich.