W zasadzie nie wiem dlaczego to co
zobaczyłam tak mnie zabolało…Siedzieli obok siebie, śmiali się, rozmawiali.
Wyglądali razem uroczo. Wtedy coś we mnie pękło. Niby to tylko „rozmowa”, ale
byli tacy szczęśliwi, a oczy mojej przyjaciółki mówiły same za siebie. Chyba go
polubiła.
Zrezygnowana zeszłam do kuchni i usiadłam przy blacie. Siedziałam tam i wpatrywałam się dopóki nie przyszedł Lee.
-Coś się stało?- zapytał, a do kuchni wszedł Ollie.
-Wszystko w porządku, nie martw się- odparłam i poszłam na górę wymijając Sykesa
Brooke siedziała na łóżku w piżamie i rozmawiała z kimś przez telefon. Także sięgnęłam telefon i spojrzałam na wyświetlacz. Nie miałam pojęcia, że już 21:00. Wyciągnęłam z torby piżamę i poszłam się przebrać. Wróciłam, a Brooke nadal rozmawiała przez telefon, więc usiadłam na jednym z piętrowych łóżek. Sprawiały wrażenie bardziej przytulnych i ciepłych. Cały czas zastanawiałam się dlaczego tak zasmucił mnie widok Olivera i Brooke. Może widziałam w niej konkurencje? O czym ja w ogóle myślę, konkurencje? Owszem Ollie to mój idol. Jest niesamowity, utalentowany, "idealny"? Chciałam z nim być. Która fanka nie chciałaby spędzić życia u boku swojego idola? No tak, ale prawda jest taka, że nie wiem o nim zbyt wiele. Nie wiem jaki jest rzeczywiście.
-Siedzisz na moim łóżku- z rozmyślań wyrwał mnie głos Olivera.
Oh, serio?! To musiało być jego cholerne łóżko?
-Przepraszam-odparłam i już miałam wstawać, ale mnie zatrzymał.
-Zostań, jesteś przygnębiona?- usiadł obok mnie.
Nie wiedziałam co powiedzieć. Przecież nie powiem, że jestem przez niego i Brooke. To bezsensu
-Ja... po prostu tęsknię-wbiłam wzrok w kołdrę.
-Za nim?- zaczął bawić się moimi włosami.
Cholernie przyjemne uczucie. Był delikatny, jak nie on. Ta chwila mogłaby trwać wiecznie. Poza niezręczną ciszą, która zapanowała w pokoju. Nawet nie zauważyłam, że Brooke wyszła.
-Ah, za Chrisem... Może-szepnęłam
-Bardzo go kochasz?
Zapytał o to z taką troską w głosie, był naprawdę niesamowity. Tylko dlaczego zadawał takie pytania? Znów nie wiedziałam co odpowiedzieć. Powinnam wiedzieć, ale tak nie było. Nadal nie byłam pewna moich uczuć. To może być kolejne zauroczenie. Poza tym wiem jaki Chris potrafi być. Może i mówią to jego byłe, ale to może być prawda. Może rzeczywiście dziewczyny szybko mu się nudzą, może ja też szybko mu się znudzę.
-Ja... -przełknęłam nerwowo ślinę- nie wiem.
Spojrzał na mnie pytającym wzrokiem, a ja spuściłam głowę i oparłam się o jego
Zrezygnowana zeszłam do kuchni i usiadłam przy blacie. Siedziałam tam i wpatrywałam się dopóki nie przyszedł Lee.
-Coś się stało?- zapytał, a do kuchni wszedł Ollie.
-Wszystko w porządku, nie martw się- odparłam i poszłam na górę wymijając Sykesa
Brooke siedziała na łóżku w piżamie i rozmawiała z kimś przez telefon. Także sięgnęłam telefon i spojrzałam na wyświetlacz. Nie miałam pojęcia, że już 21:00. Wyciągnęłam z torby piżamę i poszłam się przebrać. Wróciłam, a Brooke nadal rozmawiała przez telefon, więc usiadłam na jednym z piętrowych łóżek. Sprawiały wrażenie bardziej przytulnych i ciepłych. Cały czas zastanawiałam się dlaczego tak zasmucił mnie widok Olivera i Brooke. Może widziałam w niej konkurencje? O czym ja w ogóle myślę, konkurencje? Owszem Ollie to mój idol. Jest niesamowity, utalentowany, "idealny"? Chciałam z nim być. Która fanka nie chciałaby spędzić życia u boku swojego idola? No tak, ale prawda jest taka, że nie wiem o nim zbyt wiele. Nie wiem jaki jest rzeczywiście.
-Siedzisz na moim łóżku- z rozmyślań wyrwał mnie głos Olivera.
Oh, serio?! To musiało być jego cholerne łóżko?
-Przepraszam-odparłam i już miałam wstawać, ale mnie zatrzymał.
-Zostań, jesteś przygnębiona?- usiadł obok mnie.
Nie wiedziałam co powiedzieć. Przecież nie powiem, że jestem przez niego i Brooke. To bezsensu
-Ja... po prostu tęsknię-wbiłam wzrok w kołdrę.
-Za nim?- zaczął bawić się moimi włosami.
Cholernie przyjemne uczucie. Był delikatny, jak nie on. Ta chwila mogłaby trwać wiecznie. Poza niezręczną ciszą, która zapanowała w pokoju. Nawet nie zauważyłam, że Brooke wyszła.
-Ah, za Chrisem... Może-szepnęłam
-Bardzo go kochasz?
Zapytał o to z taką troską w głosie, był naprawdę niesamowity. Tylko dlaczego zadawał takie pytania? Znów nie wiedziałam co odpowiedzieć. Powinnam wiedzieć, ale tak nie było. Nadal nie byłam pewna moich uczuć. To może być kolejne zauroczenie. Poza tym wiem jaki Chris potrafi być. Może i mówią to jego byłe, ale to może być prawda. Może rzeczywiście dziewczyny szybko mu się nudzą, może ja też szybko mu się znudzę.
-Ja... -przełknęłam nerwowo ślinę- nie wiem.
Spojrzał na mnie pytającym wzrokiem, a ja spuściłam głowę i oparłam się o jego
ramię.
-In my deathbed all I’ll see is you- zaśpiewał to tak samo, z tym samym wyrazem twarzy. Jak w tym koszmarze.
-Dobranoc- wróciłam do swojego łóżka.
Nie zmrużyłam oka, bałam się, że znów przyśni mi się ten koszmar. Marzyłam, aby ranek nadszedł szybko. I nadszedł, wreszcie. Chłopcy zaczęli budzić się do życia, więc też wstałam. Wzięłam najpotrzebniejsze rzeczy i poszłam do łazienki doprowadzić się do ładu. Założyłam czarną sukienkę w białe krzyże z kołnierzykiem. Nie przepadam za sukienkami, ale ta była wyjątkiem.
Poszłam do kuchni zrobić sobie kanapki, ale ktoś mi przeszkodził
-Kayla, muszę powiedzieć ci coś ważnego
Gwałtownie się obróciłam. Oh, Oliver. Witaj, jesteś głodny? N I E
-Nie zrobię ci kanapek- warknęłam
-Nie o to chodzi... Słuchaj, to jest bardzo ważne- przybliżył się do mnie. Bardzo, aż za bardzo.
Złapał kosmyk moich włosów i zatknął mi je za ucho. Lustrował mnie wzrokiem, a moje serce biło coraz szybciej. O co mu może chodzić.
Nagle do pomieszczenia wszedł Jordan, a Ollie odsunął się szybko i czym prędzej opuścił pomieszczenie.
Po miłym śniadaniu z bandem i Brooke poszłam na piętro busa omal nie zabijając się na schodach, z nadzieją, że dowiem się o co chodziło Sykesowi. Jednakże nic na to nie wskazywało. Chłopak siedział na łóżku z jakimiś kartkami. Podejrzewałam, że na owych kartkach zapisane były teksty piosenek. Nie myliłam się... Zaczął podśpiewywać i zatracać się w swoim świecie. Ciekawe jak wyglądał jego świat. Jego oczy wydawały się być jakby zagubione i oszołomione. Byłam coraz bardziej ciekawa tego, co chciał mi powiedzieć. Nie wytrzymałam. Usiadłam obok niego, wsłuchując się w jego nieziemski głos. Zapytałam o co chodziło i czy może mi teraz powiedzieć. Zaczęłam tego żałować, Oliver wyraźnie się zdenerwował. Odwrócił głowę w moją stronę, a na jego twarzy gościł mix emocji. Zakłopotanie, wściekłość, poddenerwowanie, troska, żal, smutek i jego tajemniczy uśmieszek. Ten chłopak jest niemożliwy, pomyślałam.
-Wyjdź stąd- warknął- Przeszkadzasz mi, muszę przygotować się na ten cholerny koncert.
Czar prysł, miałam nadzieję. Tak bardzo złudną. Rozczarowana i wściekła wróciłam do reszty. Próbowałam udawać, że nic się nie stało, ale już nie potrafiłam.
-Może papierosa?- Matt podsunął mi paczkę malboro pod nos.
-Nie palę.
-To dobrze. Oliver nie lubi, gdy dziewczyna pali- Nicholls uśmiechnął się łobuzersko.
-Nie obchodzi mnie co lubi Oliver, a czego nie.
Później zapadła cisza, czasem ktoś coś powiedział, ale na tym koniec. Nie mam pojęcia ile tak siedzieliśmy, przyglądając się sobie nawzajem, ale wreszcie kierowca krzyknął, że dojechaliśmy do hotelu. Całe szczęście, miałam dość tej niezręcznej ciszy. Niestety moje szczęście nie trwało długo. Okazało się, że Brooke i ja mamy pokój obok Fish'a, Nichollsa i Sykesa. Kean i Malia mieli pokój na końcu korytarza. Zamurowało mnie, dlaczego my musiałyśmy mieć tak blisko. Akurat teraz, kiedy nie mam zamiaru widzieć ani rozmawiać z Oliverem.
Gdy już weszłyśmy do pokoju schowałam się pod kołdrą i wyciągnęłam telefon. Brak smsów. To dosyć dziwne.
-Co jest? Pomiędzy tobą, a Oliverem coś zaszło? -zapytała przyjaciółka.
-Mogłabym zadać to samo pytanie.
Chwilę później usłyszałam ciche "chciałabym", więc to tak? Nie wierzę, że będę rywalizować z Brooke. Ona dobrze wie jak bardzo jest dla mnie ważny. Nie poddam się, wreszcie mogę go poznać, moje marzenia mają się spełnić. Duszący zapach proszku do prania dał się we znaki i musiałam wypełznąć spod kołdry. Nadal nie jestem pewna, czy to właśnie takim uczuciem darzę Olivera. Przecież nie można się zakochać od tak, nie znając się prawie. To nie byłaby prawdziwa miłość.
-Chodźcie, idziemy na próbę- do pokoju wszedł Lee.
Nie zważając na to, że wyglądam jak Buszmen poszłam za nim. Schodziliśmy w dół do piwnicy. Schody, schody, schody i jeszcze więcej schodów. Po kilku minutach znaleźliśmy się w owym pomieszczeniu. To wszystko było niesamowite, coś takiego jak koncert, ale mniej oficjalny. Próba przeplatana była przerwami na głupawkę, którą ciągle ktoś dostawał. Zaczynając od wypowiedzenia jakiegoś idiotycznego słowa, na które wszyscy reagowali śmiechem i kończąc na bieganiu w kółko, łaskotaniu oraz odłączaniu sprzętu. Lecz to nie te zabawy czyniły tę próbę niesamowitą, a głos Jordana i Olivera. To było coś godnego uwagi, mogłabym słuchać tego w kółko. Przed wydaniem "Sempiternal" nikt nie wiedział, że Ollie potrafi tak pięknie śpiewać ludzkim głosem.
Niedługo później pojechaliśmy do klubu, w którym miał odbyć się koncert. W owym klubie panowała raczej mroczna atmosfera. Czarne ściany, plakaty, reklamy koncertów. Bardzo podobał mi się ten "prymitywny" wystrój. Niby nie było co podziwiać, totalna prostota, lecz razem dawało świetny efekt. Poszłam usiąść na jeszcze nie oświetlonej scenie i patrzyłam jak gromadzi się coraz więcej fanów. Przepychali się, by być jak najbliżej sceny. W pewnym momencie podeszła do mnie dziewczyna. Pogratulowała mi wygranej i porozmawiałyśmy jeszcze chwilkę.
-Chcesz dotknąć Olivera?- wiem, że to dość nietypowe pytanie, ale chcę tylko spełnić jej jedno, małe marzenie.
Oczywiście przytaknęła i bardzo się ucieszyła.
Czym prędzej pobiegłam po Olivera, ale przekonywanie go trochę trwało. Już miałam błagać na kolanach, ale zlitował się. Wzięłam go za rękę i pociągnęłam do dziewczyny.
Ukucnął i przywitał się, a dziewczyna zaczęła płakać.
-Spokojnie mała- złapał ją za rękę.
On był taki czuły, niestety tę chwilę popsuły fanki, które nas zauważyły i z piskiem rzuciły się w naszym kierunku. Jak najszybciej wróciliśmy do reszty, ale dziewczyny nadal piszczały... okropnie głośno. Rozbolała mnie głowa, więc usiadłam pod ścianą, a po chwili dołączyła do mnie Brooke.
-Powodzenia- uśmiechnęłam się, a zespół wbiegł na scenę.
Podłoga była zimna i zapewne brudna, ale nie przeszkadzało mi to. Miałam tylko nadzieję, że głowa przestanie mnie boleć i to jak najszybciej.
Brooke wsłuchiwała się jak zaczarowana w głos swojego "wybranka", a ja smsowałam.
DO: CHRIS
Cześć :) Dawno się nie odzywałeś.
OD: CHRIS
Cześć kochanie. Jak tam w trasie?
DO: CHRIS
Całkiem dobrze, prawie nie ma czasu się nudzić. Oliver jest nieprzewidywalny, ale i tak go kocham.
Dopiero po wysłaniu wiadomości zdałam sobie sprawę z tego co właśnie napisałam. Niech to szlag, mam dość. Powinien wiedzieć o co mi chodziło, to mój idol. Ale odpowiedzi nie dostałam.
Ból głowy nasilił się, więc postanowiłam dostać się do hotelu.
___________________________________________________________________
Przepraszam, że tyle czekaliście :-( I tak ucięłam kawałek tego rozdziału, ale jest dłuższy niż poprzednie. Chciałabym jeszcze podziękować za wszystkie wskazówki co do pisania.
-In my deathbed all I’ll see is you- zaśpiewał to tak samo, z tym samym wyrazem twarzy. Jak w tym koszmarze.
-Dobranoc- wróciłam do swojego łóżka.
Nie zmrużyłam oka, bałam się, że znów przyśni mi się ten koszmar. Marzyłam, aby ranek nadszedł szybko. I nadszedł, wreszcie. Chłopcy zaczęli budzić się do życia, więc też wstałam. Wzięłam najpotrzebniejsze rzeczy i poszłam do łazienki doprowadzić się do ładu. Założyłam czarną sukienkę w białe krzyże z kołnierzykiem. Nie przepadam za sukienkami, ale ta była wyjątkiem.
Poszłam do kuchni zrobić sobie kanapki, ale ktoś mi przeszkodził
-Kayla, muszę powiedzieć ci coś ważnego
Gwałtownie się obróciłam. Oh, Oliver. Witaj, jesteś głodny? N I E
-Nie zrobię ci kanapek- warknęłam
-Nie o to chodzi... Słuchaj, to jest bardzo ważne- przybliżył się do mnie. Bardzo, aż za bardzo.
Złapał kosmyk moich włosów i zatknął mi je za ucho. Lustrował mnie wzrokiem, a moje serce biło coraz szybciej. O co mu może chodzić.
Nagle do pomieszczenia wszedł Jordan, a Ollie odsunął się szybko i czym prędzej opuścił pomieszczenie.
Po miłym śniadaniu z bandem i Brooke poszłam na piętro busa omal nie zabijając się na schodach, z nadzieją, że dowiem się o co chodziło Sykesowi. Jednakże nic na to nie wskazywało. Chłopak siedział na łóżku z jakimiś kartkami. Podejrzewałam, że na owych kartkach zapisane były teksty piosenek. Nie myliłam się... Zaczął podśpiewywać i zatracać się w swoim świecie. Ciekawe jak wyglądał jego świat. Jego oczy wydawały się być jakby zagubione i oszołomione. Byłam coraz bardziej ciekawa tego, co chciał mi powiedzieć. Nie wytrzymałam. Usiadłam obok niego, wsłuchując się w jego nieziemski głos. Zapytałam o co chodziło i czy może mi teraz powiedzieć. Zaczęłam tego żałować, Oliver wyraźnie się zdenerwował. Odwrócił głowę w moją stronę, a na jego twarzy gościł mix emocji. Zakłopotanie, wściekłość, poddenerwowanie, troska, żal, smutek i jego tajemniczy uśmieszek. Ten chłopak jest niemożliwy, pomyślałam.
-Wyjdź stąd- warknął- Przeszkadzasz mi, muszę przygotować się na ten cholerny koncert.
Czar prysł, miałam nadzieję. Tak bardzo złudną. Rozczarowana i wściekła wróciłam do reszty. Próbowałam udawać, że nic się nie stało, ale już nie potrafiłam.
-Może papierosa?- Matt podsunął mi paczkę malboro pod nos.
-Nie palę.
-To dobrze. Oliver nie lubi, gdy dziewczyna pali- Nicholls uśmiechnął się łobuzersko.
-Nie obchodzi mnie co lubi Oliver, a czego nie.
Później zapadła cisza, czasem ktoś coś powiedział, ale na tym koniec. Nie mam pojęcia ile tak siedzieliśmy, przyglądając się sobie nawzajem, ale wreszcie kierowca krzyknął, że dojechaliśmy do hotelu. Całe szczęście, miałam dość tej niezręcznej ciszy. Niestety moje szczęście nie trwało długo. Okazało się, że Brooke i ja mamy pokój obok Fish'a, Nichollsa i Sykesa. Kean i Malia mieli pokój na końcu korytarza. Zamurowało mnie, dlaczego my musiałyśmy mieć tak blisko. Akurat teraz, kiedy nie mam zamiaru widzieć ani rozmawiać z Oliverem.
Gdy już weszłyśmy do pokoju schowałam się pod kołdrą i wyciągnęłam telefon. Brak smsów. To dosyć dziwne.
-Co jest? Pomiędzy tobą, a Oliverem coś zaszło? -zapytała przyjaciółka.
-Mogłabym zadać to samo pytanie.
Chwilę później usłyszałam ciche "chciałabym", więc to tak? Nie wierzę, że będę rywalizować z Brooke. Ona dobrze wie jak bardzo jest dla mnie ważny. Nie poddam się, wreszcie mogę go poznać, moje marzenia mają się spełnić. Duszący zapach proszku do prania dał się we znaki i musiałam wypełznąć spod kołdry. Nadal nie jestem pewna, czy to właśnie takim uczuciem darzę Olivera. Przecież nie można się zakochać od tak, nie znając się prawie. To nie byłaby prawdziwa miłość.
-Chodźcie, idziemy na próbę- do pokoju wszedł Lee.
Nie zważając na to, że wyglądam jak Buszmen poszłam za nim. Schodziliśmy w dół do piwnicy. Schody, schody, schody i jeszcze więcej schodów. Po kilku minutach znaleźliśmy się w owym pomieszczeniu. To wszystko było niesamowite, coś takiego jak koncert, ale mniej oficjalny. Próba przeplatana była przerwami na głupawkę, którą ciągle ktoś dostawał. Zaczynając od wypowiedzenia jakiegoś idiotycznego słowa, na które wszyscy reagowali śmiechem i kończąc na bieganiu w kółko, łaskotaniu oraz odłączaniu sprzętu. Lecz to nie te zabawy czyniły tę próbę niesamowitą, a głos Jordana i Olivera. To było coś godnego uwagi, mogłabym słuchać tego w kółko. Przed wydaniem "Sempiternal" nikt nie wiedział, że Ollie potrafi tak pięknie śpiewać ludzkim głosem.
Niedługo później pojechaliśmy do klubu, w którym miał odbyć się koncert. W owym klubie panowała raczej mroczna atmosfera. Czarne ściany, plakaty, reklamy koncertów. Bardzo podobał mi się ten "prymitywny" wystrój. Niby nie było co podziwiać, totalna prostota, lecz razem dawało świetny efekt. Poszłam usiąść na jeszcze nie oświetlonej scenie i patrzyłam jak gromadzi się coraz więcej fanów. Przepychali się, by być jak najbliżej sceny. W pewnym momencie podeszła do mnie dziewczyna. Pogratulowała mi wygranej i porozmawiałyśmy jeszcze chwilkę.
-Chcesz dotknąć Olivera?- wiem, że to dość nietypowe pytanie, ale chcę tylko spełnić jej jedno, małe marzenie.
Oczywiście przytaknęła i bardzo się ucieszyła.
Czym prędzej pobiegłam po Olivera, ale przekonywanie go trochę trwało. Już miałam błagać na kolanach, ale zlitował się. Wzięłam go za rękę i pociągnęłam do dziewczyny.
Ukucnął i przywitał się, a dziewczyna zaczęła płakać.
-Spokojnie mała- złapał ją za rękę.
On był taki czuły, niestety tę chwilę popsuły fanki, które nas zauważyły i z piskiem rzuciły się w naszym kierunku. Jak najszybciej wróciliśmy do reszty, ale dziewczyny nadal piszczały... okropnie głośno. Rozbolała mnie głowa, więc usiadłam pod ścianą, a po chwili dołączyła do mnie Brooke.
-Powodzenia- uśmiechnęłam się, a zespół wbiegł na scenę.
Podłoga była zimna i zapewne brudna, ale nie przeszkadzało mi to. Miałam tylko nadzieję, że głowa przestanie mnie boleć i to jak najszybciej.
Brooke wsłuchiwała się jak zaczarowana w głos swojego "wybranka", a ja smsowałam.
DO: CHRIS
Cześć :) Dawno się nie odzywałeś.
OD: CHRIS
Cześć kochanie. Jak tam w trasie?
DO: CHRIS
Całkiem dobrze, prawie nie ma czasu się nudzić. Oliver jest nieprzewidywalny, ale i tak go kocham.
Dopiero po wysłaniu wiadomości zdałam sobie sprawę z tego co właśnie napisałam. Niech to szlag, mam dość. Powinien wiedzieć o co mi chodziło, to mój idol. Ale odpowiedzi nie dostałam.
Ból głowy nasilił się, więc postanowiłam dostać się do hotelu.
___________________________________________________________________
Przepraszam, że tyle czekaliście :-( I tak ucięłam kawałek tego rozdziału, ale jest dłuższy niż poprzednie. Chciałabym jeszcze podziękować za wszystkie wskazówki co do pisania.
świetne! *,*
OdpowiedzUsuńJezu... Dziewczyno, proszę pośpiesz się z kolejnym rozdziałem :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam :D
postaram się :3
UsuńśWIETNE ... PO PROSTU UWIELBIAM ;*** A JEŚLI CHCESZ TO PROSZĘ O WYSYŁANIE MI INFO O ROZDZIAŁACH ;***47168312
OdpowiedzUsuńyayy! ♥ dziękuję, oki doki :) x
UsuńGenialne Genialne *.* Mogła bym czytać z 1879065 razy w kółko :D
OdpowiedzUsuń