*Oczami Olivera*
Ja pierdole, nie wierzę. Jak mogłem aż tak spierdolić ten koncert... Nie chciałem uzewnętrzniać tak moich emocji, poniosło mnie.
Toczyłem walkę z myślami, siedząc na zimnym, mokrym krawężniku.
Po chwili przyszli także zdezorientowani chłopacy. Rozmawialiśmy chwilę, ale wolałem zostać sam. Potrzebowałem odpoczynku.
Ulicę oświetlały lampy ustawione wzdłuż chodnika, a także światła przejeżdżających samochodów.
Oni wszyscy myśleli, że jestem silny, ale to nie prawda. Nigdy nie byłem wystarczająco silny, nie potrafiłem ogarnąć swojego życia. Jedyna rzecz, która mi się udała to zespół. Muzyka, którą tworzymy- to mój jedyny powód do dumy.
-Oliver, wracajmy- jęknęła Kayla.
-Wracajcie do hotelu, ja tu jeszcze trochę posiedzę.
-Żartujesz sobie, chodź.
-Nigdzie nie idę.
-Idziesz, nie chcę wracać bez ciebie, chcę być przy tobie i cię wspierać- mówiła z przekonaniem.
-Skoro chcesz mnie wspierać, to z łaski swojej wypierdalaj!- krzyknąłem rozwścieczony.
-Nigdzie bez ciebie nie idę.
-Nie masz wyboru. Wracaj do tego cholernego hotelu i mnie nie wkurwiaj.
Próbowałem się opanować, ale chyba mi się nie udało. Ogarnąłem się dopiero, gdy zdałem sobie sprawę z tego co właśnie powiedziałem. Popatrzyłem na nią, ale ona tylko wzruszyła ramionami i zrezygnowana weszła do środka.
Miałem to, czego chciałem i wcale nie czułem się lepiej. Teraz byłem samotny, aż nadto.
Wstałem i podszedłem bliżej ulicy, wyciągając paczkę papierosów. Przede mną zatrzymał się czarny ford, z którego wysiadła długowłosa blondynka.
-Wsiadasz?- krzyknęła.
Wsiadłem bez chwili namysłu. Kiedy ruszyliśmy mogłem dokładniej jej się przyjrzeć. Była całkiem ładna, usta miała porządnie wysmarowane błyszczykiem. W tych ciemnościach niewiele widziałem, ale miała mocny makijaż.
-Dokąd jedziemy?
-Na imprezę do pobliskiego klubu-uśmiechnęła się.
Po kilku minutach byliśmy już pod klubem. Ustawiliśmy się w kolejce i czekaliśmy. Zdążyłem sprawdzić jego nazwę, tak na wszelki wypadek.
Do:Jordan
Jestem w klubie Nexus, wpadajcie ;)
Pomieszczenie było całe zatłoczone, ale Lexi trzymała mnie za rękę, żebym się nie zgubił. W końcu usiedliśmy przy stoliku z jakimiś ludźmi.
-Patrzcie kogo mam- rzuciła uradowana.
-Co?! Przecież to Oliver Sykes...
-Jak ty to...-nie dowierzali, ze to naprawdę ja.
Później zamówiliśmy drinki, później kolejne i kolejne. Bawiliśmy się w najlepsze, a później nie wiem jakim cudem wylądowałem z Lexi w łóżku.
-Oliver, Oliver do kurwy nędzy! Kayla tu jest!
Nie musiał dwa razy mówić, zerwałem się na równe nogi przestraszony, że to zobaczy. Nie mogła, to się nie może spierdolić. Dopiero co się ułożyło.
-Gdzie ona jest?!
-Przed klubem- mruknął Jordan- Wpakowałeś się w niezłe gówno.
Jak to...
Ubrałem się i próbowałem wyjść nie depcząc po schlanych, niewinnych ludziach, którzy w tym momencie robili za dywan.
Kiedy już wyszedłem zastałem moją dziewczyną opartą o ścianę budynku. Chowała twarz w dłoniach,coś tu nie grało.
Robiło się jasno, więc był już ranek, a ona stała trzęsąc się w przewiewnej czarnej spódniczce i luźnej koszulce. Jej włosy były spięte w rozwalający się blond koczek.
Podszedłem cicho, żeby ją zaskoczyć.
-K...-objąłem ją, ale dziewczyna odepchnęła mnie i zaczęła krzyczeć.
Tusz spływał jej po policzkach, a oczy były czerwone.
-Jak mogłeś pieprzyć się z tą dziwką?! Dlaczego znów to zrobiłeś, myślałam, że żałujesz! Jesteś pierdolonym...
-Trzęsiesz się-nie pozwoliłem jej dokończyć- Trzymaj.
Podałem jej moją bluzę z nadzieją, że ją założy ale zamiast tego wzięła ją i gdzieś rzuciła.
-Nie potrzebuję twoich szmat! Jesteś skurwielem. Rozumiesz?! Nie zasługujesz na to, co masz. Nie zasługujesz na tak wspaniałych przyjaciół, fanów, którzy tak cholernie cię kochają.
Podniosła głowę i odgarnęła włosy, patrząc w moje oczy. Miała w nich tyle nienawiści, ale im dłużej im się przyglądałem, tym więcej widziałem smutku, bólu i żalu...
-Wiesz dlaczego cię tak kochają? Bo cię kurwa nie znają! I naprawdę współczuję twojej kolejnej dziewczynie!
-Na razie nie muszę się tym przejmować, mam ciebie.
Właściwie nie wiem dlaczego to powiedziałem, skoro ona dała mi do zrozumienia, że to koniec. Chyba po prostu chciałem ją jeszcze bardziej wkurzyć. Naprawdę lubię to robić.
-Ty nie rozumiesz, prawda?- uśmiechnęła się przez łzy- Z nami koniec.
Patrzyłem jak odchodzi, ale nic z tym nie zrobiłem... Nie zamierzałem za nią biec, nie zamierzałem jej przeprosić. Nie potrafiłem tego naprawić.
Powinienem dać jej i sobie czas...
-Gdzie ona do cholery jest?!- krzyczał Nicholls.
Stałem tam i wpatrywałem się bezsilnie w moje buty. Okropnie bolała mnie głowa, a on ciągle krzyczał.
-Poszła gdzieś tam-wskazałem przyjacielowi.
-Ooo stary, ale zjebałeś- mruknął Lee.
*Oczami Kayli*
Szłam przed siebie, nie ważne gdzie. Po prostu szłam. Jak najdalej od tego wszystkiego.
Wiatr rozwiewał mi włosy, które wypadły mi z koka. Miałam gęsią skórkę i cała się trzęsłam.
-Kayla! Kayla, stój!- krzyczał ktoś za mną.
Słyszałam jak ktoś biegnie już wcześniej i modliłam się w duchu, żeby to nie był Oliver. I nie był. Przecież szanowny Pan Sykes by się tak nie fatygował.
-Czego chcesz, Matt?- warknęłam.
-Chcę tylko, żebyś założyła moją bluzę i wróciła do hotelu- uśmiechnął się do mnie ciepło.
Czułam... Nie, nie czułam nic poza zimnym wiatrem smagającym każdy milimetr mojego ciała.
Perkusista objął mnie tym samym skazując swoją koszulkę na ślady po tuszu. Mimowolnie zaczęłam płakać, wtulona w jego koszulkę. Nie wiem co bym bez niego zrobiła, był wspaniałym przyjacielem. A Oliver na niego nie zasługiwał.
Matt zamówił taksówkę i wróciliśmy do hotelu. Jedyne o czym teraz myślałam to powrót do domu, nie wyobrażałam sobie zostać. Nie potrafiłabym spędzać z nim tyle czasu. Jednak postanowiłam, że to przemyślę. Trudno byłoby mi zostawić chłopaków, są świetni. Chyba za bardzo się do nich przywiązałam, ale w końcu i tak nadejdzie dzień, w którym będę musiała wrócić.
-Hej! Wszystko w porządku?- Jordan powitał mnie tym pytaniem.
-Tak, pewnie... Jest zajebiście.
Nie chcąc kontynuować rozmowy poszłam do pokoju i schowałam się pod kołdrą. Musiałam odpocząć i przemyśleć to wszystko, jednak on nie dawał za wygraną. Poszedł za mną i usiadł na podłodze obok łóżka.
-Proszę, wybacz mu. Nie zostawiaj nas... On nie chciał, nie myślał. Był sfrustrowany i pijany. Wiem, że to boli, ale on cię cholernie kocha...
-To gdzie teraz jest? Zamiast walczyć o nas pewnie chleje dalej w tym klubie.
-Nie, zamknął się w łazience- Jordan wstał z zamiarem wyjścia.
Ale go zatrzymałam, nie chciałam być teraz sama. Po prostu potrzebowałam kogoś do towarzystwa.
Wyczerpana całą tą sytuacją zamknęłam oczy i odpłynęłam...
Obudził mnie czyiś monolog. Przysłuchiwałam mu się półprzytomna i półświadoma, cały czas udawałam, że śpię.
-Naprawdę tego nie chciałem. Wiem, że jestem sukinsynem, ale nie zostawiaj mnie. Nas... Nie wiedziałem co robię, kocham cię. Nawet nie wiesz jak bardzo. Znów wszystko spieprzyłem, zraniłem cię. Pewnie nie chcesz mnie teraz znać, nic dziwnego. Ale mimo wszystko, ja zawsze będę cię kochał-mówca złapał mnie za rękę- Kocham cię...
Dopiero po tych słowach dotarło do mnie, że to Oliver...
-Puść mnie i wyjdź stąd do cholery! Chcę to wszystko spokojnie przemyśleć.
Do pokoju wbiegł Jordan, a Sykes posłusznie wyszedł.
Nikt nie wpłynie na moją decyzję, a na pewno nie on.
Mimo tego wszystkiego nie chciałam ich zostawiać. To chyba zbyt trudne... Za bardzo ich wszystkich kocham. Nie sądziłam, że będę w stanie jeszcze się do tego przyznać, ale nadal kocham Olivera i chyba jestem w stanie mu wybaczyć. Poznałam go zbyt dobrze, żeby wierzyć, że zrobił to tak po prostu dla zabawy. Nie jest taki, może kiedyś był, ale to mnie nie interesuje.
Chyba nie chcę go stracić, nie chcę odejść jak wszystkie poprzednie.
Nie jestem jak one, ja kocham go bardziej. Tak mi się wydaje, nie potrafię go zostawić. To trochę naiwne.
-Która godzina?- zapytałam Jordana, który cały czas siedział na podłodze obok łóżka.
-Prawie piętnasta.
-Powinniście już ruszać, dlaczego nadal tu jesteście.
-Czekamy aż się zdecydujesz- uśmiechnął się.
Łzy wypełniły moje oczy. Za bardzo brakowałoby mi tego uśmiechu...
-Zostaję, zbierajcie się, ale jeszcze im nie mów- zmusiłam się do uśmiechu.
Jordan wybiegł z pokoju i zaczął krzyczeć, żeby pakowali torby do busu. Słyszałam jak ich poganiał.
Wypełzłam spod kołdry i spakowałam do końca swoje rzeczy. Przejrzałam się w lustrze przygotowana na najgorsze, ale wyglądałam znośnie. Tylko przeczesałam włosy i wyszłam z pokoju z torbą.
Chłopcy stali przed busem i rozmawiali. Kiedy tylko mnie zobaczyli ruszyli, żeby mnie zatulić na śmierć. Tylko Oliver stał na swoim miejscu...
-Zostaję!- krzyknęłam z uśmiechem, kiedy już udało mi się wydostać z ich morderczego uścisku.
Widziałam, że Oliver się uśmiecha, brakowało mi tego uśmiechu... Niby tylko jeden dzień, ale tyle się wydarzyło. Miałam wrażenie, że od naszej kłótni minęły tygodnie, podczas gdy minęło tylko kilka godzin.
Mimo, że tak cholernie go kocham nie dam tak szybko za wygraną.
____________________________________________________________
Przepraszam, że musieliście tyle czekać. Nie miałam weny, ani troszeczkę... Nie wiem, czy jest za krótkie, czy nie. Skończyłam w tym momencie, w którym chciałam i tak jest dobrze.
Dziękuję Wam za wszystkie komentarze, jesteście wspaniali <3
Mam nadzieję, że kolejny rozdział uda mi się napisać szybciej :) x
No nareszcie chyba bym cię już zamęczyła gdybyś tego nie dodała <3
OdpowiedzUsuńRozdział świetny *_*
Ale z Olivera świnia -,-
Niech mu Kayla tak szybko nie wybacza lubię taki zamęt xd :D
Nie no rób jak chcesz bo świetnie piszesz <3
Wkońcu ! ♥
OdpowiedzUsuńCzytałam czytałam i mnie zamurowało ... Oliver się skurwił TYLKO NIE TO ;C
Cieszę się że napisałaś .
Ej a może by tak Matt lub Jordan coś tam teges do Kayli no wiesz żeby Oli poczuł się totalnie zazdrosny ;3 Pisz szybko
a też tak myślałam... możliwe, możliwe :D
UsuńCałe te opowiadanie jest po prostu genialne.<3 Z niecierpliwieniem czekam na więcej. :3
OdpowiedzUsuńboże kocham cię, ale dodawaj częściej rozdziały, ja tu umieram!
OdpowiedzUsuńnajcudowniejsze, najlepsze co czytałam. Nie mogłam oczy oderwać, jeju jeju! Czekam tak bardzo na więcej <3! @tunelenichollsa
OdpowiedzUsuńAww rozdział był świetny, czekam na następny <3 DODAWAJ CZĘŚCIEJ! :(
OdpowiedzUsuńMega, mega blog <3 Z niecierpliwością czekam na następny! <3
OdpowiedzUsuńJejciuuu jak przyjemnie się czyta to wieczorem ♥
OdpowiedzUsuń